Kuszenie, czyli sztuka niedopowiedzeń

Zrobił to celowo, czy przypadkiem? Zerknęła na mnie? Zagaduje celowo, czy z nudów? Ten dekolt to dla mnie? Stoi mu? Ciekawe, czy pod tymi spodniami w ogóle ma bieliznę? Ile kuszeń tyle pytań, które nakręcają znajomość i przepływ krwi w naszych napalonych organizmach. Bo co jest bardziej podniecającego, niż spotkanie się z koleżanką na drinku, która przywita was zalotnym uśmiechem, a przez resztę wieczoru szczuje głębszym niż zwykle dekoltem? Podobnie z facetami. Wpadają na was przypadkiem, czy specjalnie szedł pod Twoim blokiem? Zagaduje na fejsie, bo się nudzi, czy chce może Cię bliżej poznać? Obojętnie, czy kusimy, czy wydaje nam się, że jesteśmy kuszeni to mamy wrażenie, że zwykłe rzeczy są niezwykłe. Każdy gest i słowo zdają się mieć podtekst, a nawet normalny strój sprawia, że mamy milion pytań w głowie, bo pewnie nigdy nie widzieliśmy drugiej osoby tak seksownie ubranej. Czy te obcisłe spodnie skrywają w ogóle bieliznę? Czy to telefon w kieszeni, a może jednak mu bryknął?

To wszystko jest małą seksowną wojną na przetrzymanie. Ten, który pierwszy wychyli się i da po sobie poznać, że kręci go druga osoba i czuje się kuszony lub specjalnie kusi – przegrał. Teraz każde zachowanie będzie tak odbierane i nawet jeśli dla nas to zabawa lub przygoda to odarliśmy ją z czego tylko się dało. Nasz dekolt nie będzie już kuszący a wulgarny, każdy podtekst słowny może postawić nas w roli desperata, który nie miał w łóżku nikogo od wieków. Trzeba uważać.

Jak zawrócić w głowie komuś kusząc bez większego wysiłku? Oczywiście kobieta ma łatwiej, ale i tak trzeba w pewnym sensie poznać wroga. Delikatnie próbować różnych opcji (chyba, że zawsze stawiamy na jeden atut jak np. cycki). Wszystko po to, by trafić w punkt i móc go drażnić jak sterczące sutki. Wbrew pozorom to nie musi być cecha wyglądu. Możemy kogoś podniecać komplementami, sposobem zachowania, a nawet spojrzeniem. Zalotny uśmiech, przygryzanie wargi, nachylanie się w stronę kuszonej osoby. To proste zabiegi, które mogą sprawić, że już po tym będzie taka osoba jadła nam z ręki. Metoda prób i błędów jest jedyną (lub spytać zwyczajnie).

Stawianie na jakąś swoją cechę zawsze może działać w większości przypadków, ale co jak ktoś nie zachwyci się moim seksownym tyłkiem? Może przestał być seksowny? A może bardziej od widoku mojej kręcącej się na jego oczach dupy bardziej go podnieci fakt, że zdarza mi się leżeć w luźnym dresie bez bielizny trzymając pada i grając na konsoli.

Co gdy już trafimy w „punkt”? szczypiemy go, dmuchamy na niego i drażnimy. Ale bez przesady, by nie wyszło na jaw, że robimy to celowo. Gdy nasz cel kręcą nasze usta i oczy wystarczy podkreślenie oczu, może nowy błyszczyk i praktycznie załatwiona sprawa. Jedyne co musimy upewnić się, że zobaczy nasze atuty w odpowiedni sposób, a nie jak dłubiemy w zębach. Niech zobaczy jak pijecie przez słomkę, a najlepiej jak nakładacie kolejną warstwę błyszczyku na usta. Doskonała okazja, żeby wymusić na celu komplement i kokietować go przez resztę rozmowy. Co dalej? Nie zaszkodzi niby tak o spytać go, czy taka fotka może być na fejsa, czy instagrama. Oczywiście fotka robiona jest tak, by go jak najbardziej zachwyciła.

Całość jest fajna i ciekawa jednak najważniejsze jest niedopowiedzenie. Nic wprost, wszystko przypadkiem i przy okazji. Czy ja mam takie delikatne majteczki, gdy to piszę? Czy może nie mam?

Dodaj komentarz