Zakazany owoc smakuje najlepiej

Mówi się, że po drugiej stronie płotu trawa jest zieleńsza, a to co nie osiągalne wygląda najlepiej. I tak jest zarówno w sklepie, mediach jak i w życiu realnym.

W ciągu życia codziennego co chwile zamykają się przed nami jakieś drzwi. A to facet zwiąże się z przyjaciółką, a to fajny facet będzie naszym szefem lub podwładny. Wymieniać zakazanych owoców można masę i każde z nich jest smaczne (uwierzcie mi na słowo). Nawet jeśli później mamy moralniaka to, gdy ten minie uważamy to za niesamowicie podniecająca przygodę. W moim mniemaniu najważniejsze jak podejdzie się do takiego zakazanego owocu. Są zawsze jakieś granice, a to tylko od nas zależy gdzie je postawimy.

Tak czy inaczej to najsłodszy z owoców. Nawet jakby najpiękniejsza laska położyła wam się na łóżku to w końcu byłaby kompletnie znana. Jej umiejętności, zachowanie, kolekcja ubrań, fetysze itp. A co jeśli jej brzydsza koleżanka jest odważniejsza? Bardziej wyuzdana? Lubi coś nietypowego co was zaciekawi? No przecież nie zostawicie chyba tej super laski na poczet czegoś niepewnego?

Oczywiście, że w końcu to zrobisz. Wystawieni na działanie czegoś zakazanego w końcu zaczniemy tego pożądać. Jej tyłek będzie idealny, a jego klata niesamowita. Będziemy marzyć, by zatopić w nich swoje pazury. To normalne. Gonimy króliczka. Chcemy dać mu klapsa. To niesamowity dreszczyk.

Pamiętacie pierwszą nauczycielkę, sąsiadkę, czy kogoś tego typu w kim sie zakochaliście w dzieciństwie? To był wasz pierwszy zakazany owoc. Chcieliście zrobić z nią wszystko – nawet jeśli nic nie umieliście. Ta osoba miała kogoś zawsze albo była w inny sposób poza waszym zasięgiem. Jednak byliście miłe, kokietowałyście, nawet próbowałyście ładować się takiej osobie na kolana, żeby ją zainteresować sobą. Po tym czasie przychodzili i przychodziły koleżanki i koledzy, którzy byli w związkach. Skusiliście się nawet na małe niegrzeczne kroki? Na pewno. Chociaż szczucie słowem lub zachowaniem. Ja robiłam to regularnie. Mimo, że były to osoby zakazane uwielbiałam (i nadal uwielbiam) to ciepło w środku wywołane przez adrenalinę.

To ta adrenalina nas nakręca i wygrywa zwykle ze zdrowym rozsądkiem chociaż odorbinę. co z tego, że ona ma kogoś, co z tego, że ja mam kogoś. To tylko niewinny flirt, to tylko rozmowa. to nic nie znaczy. Przekraczamy pewne granice zatapiając usta w  zakazanym owocu. Spijamy z niego soczki i wiemy, że nam zaszkodzi ale jest tak pyszny, że nie przestajemy go jeść. Jednak z tym owocem jest ten problem tego typu, że albo po zjedzeniu nie będzie owocu i przestanie on nas interesować, albo zaszkodzi nam zanim go zjemy. Tak czy siak w pewnym sensie zostajemy z rachunkiem, który trzeba zapłacić. Czy nas stać na to?

Dodaj komentarz